Na Śląsku jest tradycją obdarowywanie pierwszoklasisty tytą, którą rodzice napełniają słodyczami i przyborami szkolnymi.
W połowie wakacji zostało mi złożone poważne zamówienie od poważnego już kontrahenta ;) liczącego 6 wiosen. Nie mogłam odmówić, bo to mój rodzony :)
Otóż zażyczył sobie tytę z ulubionymi bohaterami z gry. Nie miałam wyjścia, musiałam skompletować potrzebne materiały i przystąpiłam do działania.
Ptaki wycinałam z pianki , każdy element z osobna, nawet te najdrobniejsze szczegóły. Projekt wstępny był nadzorowany , ale / uffff/ całość zaakceptowana i skwitowana ogromnym buziakiem i przytulańcem.
Nie ma nic piękniejszego niż podziw i szczery zachwyt dziecka :) Teraz może być już w 100 % pewny ,że żadne z dziecko w klasie ani nawet w szkole nie będzie miało tyty takiej jak ON :)
Teraz pozostaje tylko napełnienie tyty , związanie czerwonym i czarnym sznurkiem i .... gotowe.
Witaj szkoło !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz