Do techniki decupage przymierzałam się już kilka lat. Bardzo chciałam spróbować sił w tym sposobie ozdabiania , ale zawsze było jakieś "ale", aż do teraz, kiedy powiedziałam basta!. Mam już wszystko co jest mi potrzebne , by zacząć, odwrotu nie ma.
.... ale już wiem, że decupage nie będzie moim ulubionym hobby, za długo to wszystko trwa. Malowanie, schnięcie, potem znowu malowanie, szlifowanie, malowanie, schnięcie i tak w kółko, aż osiągnie się zamierzony efekt. To zabawa dla cierpliwych, a że ja uwielbiam kąpiele w gorącej wodzie .... więc sami widzicie, ze nie dla mnie.
To co zrobiłam, nie można nazwać dziełem wysokich lotów, wprawne oko / a może i to mniej wprawione też / zauważy gros błędów technicznych. Ha! ale błędów nie popełnia tylko ten , kto nic nie robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz